Podbitka
W listopadzie przyszła kolej na podbitke, pogoda nam sie udała, słoneczko pięknie świeciło więc można pracować.
Z bardzo dobrym sąsiadem, zanim jeszcze przyszli panowie od podbitki, zrobiliśmy instalacje elektryczną pod ewentualne oświetlenie podbitkowe i monitoring, który kiedyś może sie przydać.
No to prawie gotowe, jeszcze tylko przejechać dookoła kablami i można zakładać blache podbitkową.
Na drugi dzień przyjechali panowie od podbitki, Kaziu i Bronek, nawiasem to Ci sami co kryli nasz dach blachą
W niektórych miejscach, szczególnie na rogach, trzeba było wyrównać deskę podrynnową bo za bardzo odstawała ku dołowi...
Ale Kaziu poradził sobie z tym bezproblemowo....
Tam gdzie trzeba było dociąć blache, tam sie docinało, Bronek miał w tym wprawe...
Kaziu zresztą też, obydwaj fachowcy których mogę polecić z zamkniętymi oczami, naprawde....
Została jeszcze tylko jaskółka, i będzie prawie gotowe.
Kaziu kręci ostatnie wkręty, już widać jak będzie to wszystko ładnie wygądać...
Prawda.... ??
No i efekt końcowy... tu akurat jest zdjęcie na jaskółke..
Tutaj część frontowa....
Blacha jaką zastosowaiśmy była dobrana pod kolor okien i parapetów, czyli złoty dąb, nie tania ale przynajmniej ładna, imitująca drewno...
No, to podbitke mamy już gotową, nie musimy sie martwić że nam na strych wejdzie jakaś kuna, czy inny zwierz
Komentarze